Skocz do zawartości

tomhajzler@gmail.com

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    53
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

61 Excellent

Informacje

  • Skąd
    Łódź

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Skoro jakiś element jest w dokumentacji to musi być w modelu i nie ma zmiłuj się, jak znam Irka. Super dokumentacja jest OK, ale może modelarza wykończyć i często bardzo wydłuża proces budowy, ale efekty wtedy są takie jakie widzimy.
  2. No właśnie. Ale zostają zdjęcia i poczucie dobrze wykonanej pracy. Gdyby nie ta taśma Tamiyi można pomylić zdjęcia modelu z oryginałem. Się podoba. TH
  3. Ja bym określił żmudna, czasami nudna np gdy musisz na jednej wrędze umieścić z setkę fototrawionych łączników o wymiarach 0.6x0.4mm. A co do umiejętności to trochę doświadczenia, ale przede wszystkim determinacja. No i pomysł. TH
  4. Lubię oglądać relacje z takich projektów, gdzie autor kładzie duży nacisk na waloryzację modelu. To daje dodatkowego kopa we własnych projektach. W tym przypadku określenie SUPER znajdujące się w tytule relacji nie odnosi się do wersji samolotu. TH
  5. Metal to z wygodnictwa. Dzięki zaprzyjaźnionej firmie PART (wielkie dzięki) mam wszystkie te wsporniczki i łączniki, jeden w jeden, z nitami, otworami. Już teraz bardzo dobrze. Zasadnicza różnica jest taka, że bez lupy nic nie zrobię. A do tej biżuterii musiałem założyć mocniejszą.
  6. Cześć w Nowym Roku! Ostatni post to była wręga. Teraz jest ich więcej. Na zdjęciach ustawione w kolejności montażu w kadłubie zaczynając od przodu. Na koniec porównanie przedniej wręgi, tej z zestawu i zeskreczowanej. Prawie takie same, ale prawie robi różnicę. Zapraszam wszystkich na fb na stronę Wellington madness, która poświęcona jest temu projektowi. https://www.facebook.com/Wellington-madness-104579908782540 Pozdro Tomasz
  7. Zawsze jednym z największych problemów jest dokumentacja. Gdy jest ograniczona, niedobrze. Jak masz jej mnóstwo, jeszcze gorzej. Już się boję jak coś ciekawego ten technik przywiezie ze Stanów, zaawansowanie może spaść do 30%.
  8. Bardzo fajny efekt. Widać, że model Cię wciągnął i świetnie sobie radzisz z problemami konstrukcyjnymi. A całą kwintesencją tego typu modelarstwa jest Twoje stwierdzenie, że wymyślenie sposobu wykonania elementu zajęło sporo czasu. To jest największa trudność i rozumie ją ktoś kto spróbował zrobić coś samemu, od podstaw. Kibicuję TH
  9. Cześć! Dopiero teraz zauważyłem, że dawno nic nie pokazywałem, ale projekt żyje i ma się dobrze, cały czas do przodu. Dzisiaj chciałem pokazać wręgę w kabinie pilota (w tym egzemplarzu prawidłowo to pilotów). Z wręg wydawała mi się najtrudniejsza do zrobienia ze względu na ażurową konstrukcję. Dwie fotki oryginału z wnętrza udostępnionego do oglądania w muzeum w Brooklands (widoczna na pierwszym zdjęciu w głębi kadłuba). Musiałem się trochę nagłowić jak ją zrobić. Zrobiłem specjalny szablon. Tutaj porównanie z wręgą z zestawu. Konieczność wykonania nowej wynikała jak widać z toporności zestawowej, ale także nowa ma kształt i wymiary dopasowane do nowego kadłuba. Wręga ta ma także ażurowy słupek po środku. Efekt końcowy, będę musiał jeszcze tylko dokleić z setkę łączników. No i na koniec rzecz najtrudniejsza, wykonanie tej wielkiej zapałki. TH
  10. Gratuluję! Widziałem Twojego Jaka na zdjęciach z imprezy i ciekawy byłem jak wypadł. A tu złoto, super. A plakat z wykorzystaniem motolotni to dodatkowe uhonorowanie poprzedniego sukcesu. TH
  11. No i jak ma się taką dokumentację to właśnie model robi się latami.
  12. Masz trochę racji. Kratownicę w tym elemencie postanowiłem odtworzyć z wklejonych pręcików mając na uwadze, że będzie bardzo słabo widoczna. Zrezygnowałem z wykonania jej poprzez wypiłowanie, tak jak robiłem to ze ścianami, gdyż uznałem, że byłaby to sztuka dla sztuki. Zdjęcie przedstawia element niewykończony. Miejsca łączenia konstrukcji przykryją łączniki i to zdecydowanie poprawi wygląd. Poza tym najpierw wkleiłem imitację listew mocujących płótno do kratownicy i pomimo, że są one cienkie, pręciki kratownicy się na nich opierają i powierzchnia łączenia jest ograniczona. Ale najważniejszą rzecz odkryłem dopiero wypiłowując kratownicę na grzbiecie i spodzie kadłuba. Otóż żebra konstrukcji ulegają skręceniu ze względu na owalny kształt kadłuba w tych miejscach, nie jak na prawie płaskiej ścianie bocznej. Wklejając krótkie odcinki nie da się ich w pełni dopasować kształtem i stąd na tym powiększonym zdjęciu taki efekt. Przy normalnym oglądzie bez powiększenia wygląda to OK. Ale dzięki za uwagę. Zobaczę jak będzie ta kratownica wyglądać po zakończeniu wszystkich prac nad nią. Jeśli efekt będzie jednak niesatysfakcjonujący to zrobię ją od nowa. A na koniec inna fotka tego elementu, bez powiększenia. TH
  13. Dzisiaj cd poszycia. Wykonałem pokrycie przedniej części kadłuba, za wieżyczką, a przed kabiną. Ścianki elementu musiały zostać mocno pocienione. Zdecydowałem się na odcięcie przedniej części kadłuba pod wieżyczką, gdyż bez tego nie zamontowałbym tejże wieżyczki w kadłubie. Odtworzyłem wewnętrzną konstrukcję kadłuba, na razie bez łączników . + Nie mogłem się oprzeć, aby na sucho nie złożyć tego co zrobiłem do kupy, aby zobaczyć jak to się będzie w przyszłości prezentować. Te kilka fotek daje już pewne wyobrażenie jak ten mój potwór może wyglądać. TH
  14. Cześć Mając gotowe kratownice ścian bocznych zabrałem się za poszycie, gdyż ten Wellington nie był całkiem goluśki. Wykorzystałem do tego kadłub z kolejnego zestawu i wyciąłem z niego istniejące na oryginale poszycie. W następnej kolejności należało mocno pocienić te elementy. Wycięty element poszycia okleiłem taśmą, aby uniknąć uszkodzeń przy zeszlifowywaniu. Gdy poszycie było gotowe, skleiłem je z kratownicą. Tutaj widać grubość ścian poszycia. TH
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.