Skocz do zawartości

Heinkel He-219 A-0 W. Meurer 1/72 Dragon


Banny

Rekomendowane odpowiedzi

meurer.jpg

(źródło: internet)

 

Model przedstawia Heinkla He-219 A-0 "G9+BB" W.Nr. 190070, baza Venlo, Holandia. To osobista maszyna Manfreda Meurera, dowódcy I./NJG 1. Prawdopodobnie wszystkie swoje zwycięstwa na He-219 odniósł właśnie na tym egzemplarzu. Z tego co jest mi wiadome, nie zachowało się żadne zdjęcie tego samolotu, także jego wygląd jest domniemany.

 

Trochę historii...

 

Noc 21/22 stycznia 1944 okazała się wyjątkowo "czarna" dla Nachtjagdwaffe. Nie tylko dlatego, że Alianci znów przeprowadzili potężny nalot, ale głównie z tego powodu że utracono dwóch czołowych pilotów. Zginęli bowiem Gruppenkommandeur I./NJG 1 Manfred Meurer (nr 3 na liście nocnych asów w momencie śmierci, jego zdjęcie powyżej) oraz Geschwaderkommodore NJG 2 Heinrich Prinz von Sayn-Wittgenstein (nr 2, zdjęcie poniżej). Jak do tego doszło?

 

Manfred Meurer wstąpił w roku 1938 do Luftwaffe. Początkowo trafił do jednostki artylerii plot, rok później odbył jednak podstawowe przeszkolenie lotnicze. W 1940 skierowano do "Zerstörer Schule" gdzie zapoznał się z Bf 110, po czym dołączył do 9./NJG 1. Leutnant Meurer uzyskał pierwsze zestrzelenie w nocy 26/27 marca 1942 i do końca tego roku powiększył swoje konto do 8u zwycięstw. Rok 1943 był pełen jego sukcesów, bowiem podniósł swoje konto do ponad 60u zestrzeleń. Wraz z kontem zwycięstw rozwijała się jego kariera. 16 kwietnia 1943 został otrzymał Ritterkreuz, a 2 sierpnia Eichenlaub (Nr 264). 3 dni później otrzymał stanowisko dowódcze (II./NJG 5). 28 sierpnia 1943 przejął dowodzenie I./NJG 1 wyposażonej w najnowsze myśliwce He-219.

 

Heinkle 219 serii A-0 przysparzały mnóstwo problemów wynikających z wad wieku dziecięcego typowych dla nowej konstrukcji, ale doświadczony pilot potrafił wykorzystać zalety nowej broni. Pierwsze zwycięstwo na "Uhu" Meurer uzyskał 18/19 października 1943 podczas nalotu na Hannower. Kolejne 4-o silnikowce padły łupem jego He-219 22/23 października i 3/4 listopada. W grudniu 1943 Meurer zestrzeliwuje jeszcze 4 maszyny, w tym Mosquito, ale uzyskał je je na Bf-110. Jednak już w styczniu He-219 po usunięciu kilku problemów technicznych znów wróciły do akcji.

 

21/22 stycznia 1944 RAF rzucił do nalotu na Magdeburg 640 ciężkich bombowców. Około 22:00 z bazy Venlo w Holandi wystartował Hauptmann Manfred Meurer w swoim He-219 A-0 "G9+BB". Jak zwykle towarzyszył mu operator Oberfeldwebel Gerhard Schiebe, z którym niemiecki as uzyskał aż 60 ze swoich 65 zwycięstw. W tym samym czasie Major Wittgenstein wzniósł się w "pożyczonym" od oficera technicznego Ju-88 C-6 "R4+XM" z lotniska Stendal pod Berlinem. Polowanie się zaczęło!

 

Niemieckie myśliwce wmieszały się w 140-o kilometrowy strumień bombowców. Wittgenstein szybko punktuje. Około godziny 23:00 jego operator Feldwebel Ostheimer łapie kontakt na radarze SN-2. Kilka minut później w płomieniach spada pierwszy Lancaster. Już kwadrans później kolejny Lancaster zostaje rozerwany eksplozją po trafieniu. Wkrótce potem, ok godz 23:25-23:30, jeszcze jeden "Viermotor" zostaje poszatkowany Schrage Musik i spada.

 

W tym samym czasie Meurer melduje o zdjęciu pierwszego Lancastera. Niedługo później odnajduje kolejnego. Zajmuje dogodną pozycję i otwiera ogień. Śmiertelnie trafiony Lancaster wykonuje jednak nieoczekiwany manewr dosłownie odcinając od He-219 fragment ogona! Można się domyślać, że niemiecka załoga straciła przytomność na skutek przeciążenia albo od uderzenia, bo nie próbowała się katapultować ("Uhu" był wyposażony w fotele wyrzucane). Z Lancastera też się nikt nie uratował. Wraki obydwu samolotów wraz z załogami znaleziono 22 km na wschód od Magdeburga, w odległości 600 metrów od siebie.

 

wittgenstein.jpg

(źródło: internet)

 

Ostatnie chwile Wittgensteina są lepiej znane, gdyż ocalał świadek wydarzenia, jego operator. Po zestrzeleniu 4-ej maszyny ok. 23:40 tak opisał dalsze wydarzenia: " ... Wówczas kolejny cel pojawił się na ekranie mojego radaru. Po kilku drobnych korektach znowu zobaczyliśmy Lancastera. Jego kadłub zajął się już po pierwszym naszym ataku. Po chwili ogień wygasł, co zmusiło nas do przeprowadzenia drugiego ataku. Major Wittgenstein zamierzał akurat otworzyc ogień, kiedy wewnątrz naszego samolotu coś zaczęło mocno iskrzyć, zaś do naszych uszu doszedł straszny huk. Lewe skrzydło momentalnie stanęło w płomieniach, a cały samolot zaczął spadać. Osłona kabiny oderwała się od kadłuba i przeleciała nad moją głową. Równocześnie przez interkom usłyszałem rozkaz opuszczenia samolotu..." Następnego dnia ciało Majora Wittgensteina zostało odnalezione we wraku Junkersa, dosłownie kilka kilometrów od miejsca śmierci Meurera.

 

Zestrzelenie księcia Sayn-Wittgensteina przypisuje się Mosquito, choć tej nocy nikt nie zgłosił zwycięstwa! Kontakt z nieprzyjacielem zaraportowała tylko jedna maszyna ze 141. dywizjonu. Załoga Mosquito NFII DZ303 (Flight Sergeant Desmon Snape / Flying Officer L. Fowler) wykryła przeciwnika ok 23:15 na południe od Brandenburga. Po około 3 minutach pościgu zauważyli sylwetkę Ju-88 który ostrzelali. Zaobserwowali trafienia w rejonie kokpitu, ale zestrzelenia nie zgłosili. Brytyjczycy nigdy się już nie dowiedzieli o swoim sukcesie, zginęli dokładnie miesiąc później (22 lutego).

 

Nalot na Magdeburg okazał się kosztowny dla obydwu stron. Ofiarą nocnych myśliwców padło aż 55 bombowców RAF. Luftwaffe straciła co prawda tylko 4 maszyny, ale aż dwóch topowych asów nocnego lotnictwa! Meurer na He-219 uzyskał 5 zwycięstw, łącznie 65 zestrzeleń (i to tylko w około 130 lotach bojowych!). Sayn-Wittgenstein po doliczeniu 5u sztuk w ostatnim locie miał ich 83 (w około 170 misjach bojowych jako myśliwiec, wcześniej 150 odbył w lotnictwie bombowym).

 

O modelu

 

Model powstał całkiem szybko i sprawnie mimo że He-219 Dragona to dość wymagający zestaw. Do jego precyzyjnego złożenia potrzeba sporo cierpliwości i... szpachlówki! Tym niemniej warto sobie zadać nieco trudu, bo wydaje mi się że można wykrzesać z tego zestawu nader efektowny model.

 

Wykonanie jest typowe dla mnie, czyli wprost z pudła, bez dodatków. Choć warto nadmienić, że zestaw zawiera fabrycznie małą blaszkę z kilkoma elementami (głównie anteny). Kalkomanie także pudełkowe (za wyjątkiem swastyk Techmodu). Przy wykończeniu zwróciłem specjalną uwagę na malowanie, nietypowo łącząc użycie aerografu z malowaniem pędzlem. Fakt, że wygląd "G9+BB" jest domniemany dawał przy tym pewną dozę swobody interpretacyjnej. Wiecej informacji na temat budowy modelu można znaleźć w warsztacie: http://modelwork.pl/viewtopic.php?f=86&t=35413 .

 

Oczywiście nie uniknąłem kilku niedoskonałości, ale z efektu końcowego jestem ogólnie zadowolony. Tym niemniej, wszelkie opinie jak zwykle mile widziane!

 

he-219a0_dragon_00.jpg

 

he-219a0_dragon_01.jpg

 

he-219a0_dragon_02.jpg

 

he-219a0_dragon_03.jpg

 

he-219a0_dragon_04.jpg

 

he-219a0_dragon_05.jpg

 

he-219a0_dragon_06.jpg

 

he-219a0_dragon_07.jpg

 

he-219a0_dragon_08.jpg

 

he-219a0_dragon_09.jpg

 

he-219a0_dragon_10.jpg

 

he-219a0_dragon_11.jpg

 

he-219a0_dragon_12.jpg

 

he-219a0_dragon_13.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajnie wyszedł, cieszy oko Bardzo ładnie wyszły jelitka malowane pędzlem i chyba ich jaskrawość widoczną w warsztacie czymś stłumiłeś - wygląda to bardzo dobrze. Jedyne co bym zmienił, to klapy podwozia na cieńsze. Gratuluję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brawa za " jelitka" jak nazwales brak przesady i wykonanie czyste i eleganckie oraz za...podporke swietne wybrniecie z przewalania na ogon. Fajne wypisanie historii egzemplarza i pilota do galerii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Banny!!

Jak zwykle świetny wstęp-to jest to co uwielbiam w Twoich prezentacjach.

Jeśli chodzi o Uhu to jestem pod mega wrażeniem, zwłaszcza wykonanie wężyków. Mam tylko małe pytanie. Otóż widzę ładnie zrobione smugi prochowe działek itd. ale czy przy tych rurach wydechowych od spalin też nie powinno być okopceń idących wzdłuż silników?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że model sie podoba, podobnie jak historyczne wprowadzenie.

 

Co do osmaleń od wydechów to jak najbardziej są zrobione tylko może mniej się rzucają w oczy, bo są szersze i mniej intensywne, do tego znajdują w bardziej zacienionym miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładny model, anteny bardzo podnoszą wrażenia artystyczne. Jelitka to faktycznie temat na większą rozprawę. Z daleka świetnie, z bliska nieco widać ruch pędzla. Fakt faktem, że wykonanie tego aerografem w tej skali musi być wyczynem wymagającym nie tylko wysokich umiejętności ale i wysokiej klasy sprzętu - sam bym się chyba nie podjął. Zakładając jednak obserwację modelu z odległości kilkudziesięciu centymetrów należy wysoko ocenić uzyskany efekt. Myślę też, że już czas na dopracowanie subtelniejszych okopceń, no i trochę nie współgra z całością pozostawienie wnęk podwozia w stanie mocno uproszczonym. Tradycyjne brawa za walory edukacyjno-historyczne

Pozdrawiam - Mikołaj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za obszerny wpis Mikołaj. Jak zwykle zgadzam się z Twoimi uwagami.

 

Malowanie jelitek było faktycznie wyzwaniem. Pomijając sporą pracochłonność nie byłem pewien efektu finalnego jaki uzyskam, dlatego miałem trochę rozterek i duszę na ramieniu robiąc te szlaczki...

 

Gdyby ktoś chciał powtórzyć ten sposób wykonania to kluczowe znaczenie ma dobranie gęstości farby. Nie może być zbyt gęsta, bo będzie widoczne zgrubienie na powierzchni, poza tym malunek powinien mieć miejscowe prześwity (w oryginale to był natrysk). Farba nie może też być zbyt rzadka, bo będzie płynąć po liniach podziałowych niczym wash. Utrudnieniem jest fakt, że malowanie trochę trwa (zajęło mi tak ze 3-4 godzinki), a farbę co rusz trzeba rozcieńczać, bo podsycha... Anyway nie żałuję, efekt cieszy oko, choć oczywiście nie jest absolutnie doskonały. Taka stylizacja, próba przybliżenia do rzeczywistego malowania, bo bardzo trudno to odtworzyć, szczególnie w 1/72. Zresztą większość modelarzy sobie ten temat upraszcza i po prostu natryskuje ciemne plamki na jasne tło.

 

Tak dla ciekawości i porównania tak to wyglądało na prawdziwej maszynie: He219-26f.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko ładnie pięknie tylko owiewka słabo spasowana. Na pierwszej fotce to widzę taką szczelinę, że aż boli. Widzę, że dałeś podpórkę bo siada model na tyłku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczelina jest niewielka i wystarczyłoby pacnąć na połączeniu gęstszą farbą, aby ją zlikwidować. Jednak problem nie leży w tym, tylko cała osłona jest nieco przesunięta do przodu. Na zbliżeniu z profilu zresztą to dobrze widać. Jak kleiłem to nie zauważyłem niestety. Ale może kiedyś poprawię, bo spoina jest tylko na Clearfix a nie np na klej CA...

 

W każdym razie dzięki za uwagę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pięknie Ci wyszedł ten Heinkel,gratuluję odwagi malowania "jelitek", wyszły bardzo fajnie.

___________________________________________________________________________

Na warsztacie:

MiG-9 - Amodel 1/72

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.