Skocz do zawartości

Messerschmitt Me 163S Komet, Academy, 1:72, wideorelacja.


jpl

Rekomendowane odpowiedzi

Myślałem, myślałem i wymyśliłem temat na kolejną relację, tym razem coś prostszego niż ostatnio. Mianowicie Me 163S Komet z Academy. Ciekawy model ciekawej konstrukcji. Na początek jak zwykle, historia i inbox.

 

 

Zapraszam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widze że pośmiertnie awansowałeś dr Lippischa na profesora...

historii trochę poczytałeś ale dalej konstrukcja maszyny jest ci obca, toto małe szklane to nie żadna osłona celownika... tylko imitacja szyby pancernej, która znajdowała się na stałe przed pilotem, ponad tablicą zegarów.

Kalek się czepiasz wybitnie na wyrost... tak jak by tak małe napisy na małym samolocie malowane sprejem od szablonu były hiper czytelne, co dopiero po 72-krotnym pomniejszeniu... pooglądaj jak wyglądały komety, jak wyglądały godła, jaka była jakość wykonania. Gdyby te napisy były czytelne to miały by się nijak do skalki 72.

Mam nadzieje że te nieładne kalki nie zepsują wybitnie wykonanego Kometa...

p.s. było już trochę Kometów na forum, kilka nawet z Academy, niektóre z poprawionymi podstawowymi błędami zestawu. Nie trzeba pytać - jest w czym szukać.

 

ww

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem co nieco, dzięki za wyjaśnienia. Mimo wszystko myślę, że z tymi napisami, choć faktycznie nie ma się co zanadto przejmować, to jednak kwestia technologii wykonania. Niemniej, faktycznie jest to drobiazg.

 

Jak już wspominałem w filmie, wybrałem wersję Me 163S. Czyli dwumiejscowy szybowiec szkolny. Masz może jakieś konkretne uwagi odnośnie tej właśnie wersji Bo na razie, jedyne co mi przychodzi do głowy, to to, by nie montować dyszy silnika - bo go nie było...

 

Z góry bardzo dziękuję za informacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do wersji S to zależy w jakich barwach.

 

Jeżeli w barwach niemieckich to żadnej dotychczas spotkanej literaturze nie spotkałem żadnego zdjęcia czy dodatkowego schematu dla Me-163S, wszyscy wiedzą że takie coś było ale nic się nie zachowało (albo raczej - póki co nic nie wypłynęło...). Jedynie pojawiają się domniemane bokorysy.

 

Jeżeli w barwach radzieckich, to tu jest zdecydowanie lepszy materiał. W większości publikacji pojawia się zdjęcia z białym nr-em 94 na ogonie (wg niektórych źródeł nr jest koloru żółtego). W książce wyd Midland serii Red Star 30 "Soviet Rocket Fighters" jest już cały rozdział poświęcony zdobytym Kometom - 3szt. B i 7 szt. S (w innej literaturze można spotkać informację że zdobyto 12 Kometów). Do tego kilka ładnych ujęć testowanych maszyn. Generalnie wyróżnia się jedynie wspomniane "94", pozostałe mają identyczne oznaczenia - gwiazdy na tylnej części kadłuba, ogonie a także na dolnych powierzchniach skrzydeł (od góry brak).

 

Ciężko jednoznacznie stwierdzić czy samoloty S były pozbawione silnika. Wspomniane radzieckie "94" sfotografowano w trakcie lotu na holu oraz w trakcie szybowania - ale dysza nie jest niczym zaślepiona. Znowuż inny egzemplarz sfotografowany na testach statycznych ma w wylocie dyszy zainstalowaną opływową owiewkę (taki korek wpisujący się w obrys zwężającego się profilu kadłuba).

 

Co mi ponadto wiadomo to że owiewki tylnej kabiny występowały w dwóch typach - prod Messerschmitt (jednoczęściowa, wyprodukowano 2 szt takich samolotów) i Junkers (dzielona, tak jak w modelu Academy), ładnie jest to rozrysowane w Monografii Lotniczej nr 35, obecnie łatwo dostępna w niskiej cenie.

 

Jeszcze jedna referencja. w Książce CLASSIC nr 9 - Me-163 Rocket Interceptor vol2 (a seria Classic jest biblią dla Kometa, wszystkie inne znane mi książki mają ją w źródłach), jest krótki rozdział poświęcony Me-163S. Otóż wszystkie S powstały z przebudowania jednomiejscowych B, nosiły takie malowanie jak B.

Jest ileś wzmianek/wspomnień niemieckich pilotów o lotach próbnych (koniec końców latali na nim tylko doświadczeni piloci, zaangażowani w program rozwoju Me-163, ostatecznie wg literatury wersja S nigdy nie została dopuszczona do lotów szkolnych). W kilku przypadkach jest wyraźnie zaznaczone że lot był holowany, ale w wielu innych jest to przedstawione jak zwykły lot, nawet z określeniem czasu - 9 min (wygląda znajomo?).

 

Stąd też mój wniosek byłby taki iż prawdopodobnie Komety S jednak miały napęd rakietowy (o ile nie został on zdemontowany na pojedynczych egzemplarzach).

Wykonanie modelu w barwach niemieckich nie powinno zatem zbytnio odbiegać od cech wersji jednoosobowej. Także malowanie wg instrucji - OK, dysze bym zamontował (choć wymaga przerobienia żeby cokolwiek przypominała dyszę kometa).

Jedna uwaga tyczy się wylotów działek - to bym zaszpachlował, radzeckie egzemplarze S ewidentnie nie miały otworów ani śladów po otworach wylotów luf działek.

 

pozdrawiam i powodzenia w budowie

ww

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, bardzo Ci dziękuję, założyłem, że silnika jednak nie było i jej nie instalowałem, ale otworu też niczym nie zaślepiałem. Czyli takie połowiczne rozwiązanie.

 

Zobaczę jeszcze, jak rozwiążę sprawę z działkami - skoro tak radzisz, to pewnie zaślepię, ale jeszcze się zastanowię, jak to zrobić. Komet ma być w niemieckich barwach, więc w sumie to wielka niewiadoma, no ale coś wymyślę.

 

Tymczasem do rzeczy - Komet z Academy to chyba najsympatyczniejszy model z tych starszych, które dany mi było sklejać. Świetnie spasowany, świetnie się składa, właściwie nie wymaga szpachli - ja w jej charakterze użyłem kleju CA, do zaszpachlowania miejsca łączenia ogona i połówek. No ale szczegóły w filmie.

 

 

Zapraszam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

spoko to wygląda, Komet z Academy to wdzięczny zestaw nie sprawiający większych trudności,

btw - te dżwignie w kokpicie były od pomp hydraulicznych do wysuwania klap, zegary ładnie wyciągnąłeś zle chyba zapomniałeś całą tablicę pociągnąć suchym pędzlem, zwłaszcza obramowania zegarów i wewnętrznych paneli - dodało by to sporo uroku.

widze usunąłeś klocek przy mocowaniu pitota, i dobrze, nie zapomnij o poszpachlowaniu lini podziałów na łączeniu ogona z kadłubem - tam jest ich o kilka za dużo, jak popatrzysz jak wyglądało zawieszenie płozy to chyba zgodzisz się też z sugestią żeby zrobić ją jako wsuniętą (bo generalnie jak siedział na wózku to płoza była wciągnięta pod kadłub). Te listwy z zestawu wyglądają koszmarnie i będą bardzo psuły efekt.

Punkt za prawidłowe podejście do slotów !

A jak jeszcze pocienisz łopatki śmigiełka to w ogóle będzie tip-top

A w wózku (Scheuschlepper) jak zetniesz te narożniki na błotnikach i dasz poręcze z drucika to model dużo zyska (ja ten wózek robiłem z blaszkami Parta, tam połowa rzeczy jest wymieniona ale tego specjalnie nie widać, co najbardziej widać to właśnie te uchwyty i cienka kierownica)

 

powodzenia i pozdr!

ww

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za informacje, podjąłem pewną próbę waloryzacji ciągnika, choć to i tak nadal bardzo prosty model.

 

Załapałem chyba też, o co chodzi w malowaniu akrylami i w sumie nie tylko.

 

Zatem pora na relację z ostatniego tygodnia.

 

 

Zapraszam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba Twój najlepiej sklejony model, gratuluję.

Zastanawiam się jednak, po co robisz sobie dodatkową robotę. Najpierw cieniujesz powierzchnię (marmurowanie to się chyba zwie?) a potem kładziesz na to grubą warstwę farby, która wszystko przykrywa, żeby na tą farbę kłaść kolejną warstwę dla zróżnicowania koloru.

Druga sprawa dotyczy lakierów Hataka, które stosujesz. Albo nie czyścisz dobrze aerografu i lakier miesza się z resztkami farby, albo coś jest nie tak z ichnim matem. Me 163 to Twój kolejny po PZL P.7 model, który po lakierowaniu wygląda jak pociągnięty rozrzedzoną szarą farbą (na P.7 jest to najlepiej widoczne). Takiego efektu nie daje nawet matowy lakier Revella i Humbrola, które naprawdę mocno matują powierzchnię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba Twój najlepiej sklejony model, gratuluję.

Zastanawiam się jednak, po co robisz sobie dodatkową robotę. Najpierw cieniujesz powierzchnię (marmurowanie to się chyba zwie?) a potem kładziesz na to grubą warstwę farby, która wszystko przykrywa, żeby na tą farbę kłaść kolejną warstwę dla zróżnicowania koloru.

Druga sprawa dotyczy lakierów Hataka, które stosujesz. Albo nie czyścisz dobrze aerografu i lakier miesza się z resztkami farby, albo coś jest nie tak z ichnim matem. Me 163 to Twój kolejny po PZL P.7 model, który po lakierowaniu wygląda jak pociągnięty rozrzedzoną szarą farbą (na P.7 jest to najlepiej widoczne). Takiego efektu nie daje nawet matowy lakier Revella i Humbrola, które naprawdę mocno matują powierzchnię.

 

A, dziękuję.

 

Odnośnie pierwszego - moja wina, dałem za grubą warstwę, poza tym jednak dwie warstwy kamuflażu w niektórych miejscach zrobiły swoje, więc poprawiłem.

 

Co do drugiego - spróbuję się przyjrzeć zjawisku. Ale na żywo tego nie widać. Może to kwestia obróbki zdjęć; a w przypadku P.7 użycia za mocnego washa. Ale dzięki za zwrócenie uwagi.

 

 

PS: Pz.III być może dostanie podstawkę, ale nie od razu. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się jednak, po co robisz sobie dodatkową robotę. Najpierw cieniujesz powierzchnię (marmurowanie to się chyba zwie?) a potem kładziesz na to grubą warstwę farby, która wszystko przykrywa

 

To chyba typowy błąd przy pierwszych próbach w malowaniu różnych bajerów. Jest na to taki sposób. Po położeniu marmurka czy tam innego preszajdingu, pierwszy kolor kamuflażu kłaść tylko tam gdzie ma się znajdować docelowo z możliwie minimalnymi naddatkami. Zamaskować pod drugi kolor jak zwykle. Poprawić cieniowanie w miejscach, gdzie pierwszy kolor zaszedł na miejsce drugiego i wystaje spod maskowania. Położyć drugi kolor. W ten sposób stopień wycieniowania powinien być taki sam przy oby kolorach kamuflażu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

wyszło w miarę ładnie, ale model nie jest jeszcze skończony;

- łopatki śmigiełka prądnicy powinny być alu/srebrne

- te klocki na ramionach wózka, na których opierają się skrzydła były obite skórą, powinny mieć inny kolor niż sam wózek

- nie wiem, ciężko na filmiku dojrzeć, czy końcówka pitota też jest srebrna, a powinna

- co się stało z oszkleniem że jest takie nieprzejrzyste?

poza tym

- plus za wciągniętą płozę, wygląda lepiej niż na zestawowych listwach, choć w mojej wiedzy była ona albo czarna albo w kolorze spodu, raczej nigdy stalowa

- plus za ładne wykonanie opon (niemieckie opony są właśnie takie brązowo-czarne) oraz za przybrudzenie końcówek skrzydeł - mało kto pamięta że pod koniec dobiegu Komet opierał się na końcówce skrzydła (tak jak szybowce, bo to w końcu był eksperymentalny szybowiec, bez planowanego wdrożenia do produkcji, który jednak przez kilku wariatów został do niej skierowany)

- minus za malowanie - mimo aerografu gruba warstwa farby, miejscami widać znikające linie podziału, model miejscami jakby zalany farbą

- nie udało ci się także odtworzyć charakterystycznego stylu mottingu na ogonie, to ni były po prostu okrągłe ciapki, tam się trzeba troszkę bardziej przyłożyć.

 

pozdr

ww

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Oj, przepraszam, nie zauważyłem ostatnich postów, więc poniewczasie dziękuję za rady. Zawsze się przydadzą, tym bardziej, że polubiłem ten model i może jeszcze kiedyś do niego wrócę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.